Gorące słońce i piękna zieleń trawy. Zachwycające wschody i zachody słońca, rozlewające się po niebie czerwieniami i fioletami. Świetna kawa i cudownie słodki burek. Przyjaźni ludzie, swojsko brzmiący język i wspólne kibicowanie Reprezentacji Polski. Byliśmy w Macedonii zaledwie kilka dni. Wystarczajaco, żeby ją pokochać.
To właśnie w Macedonii zaliczyliśmy jeden z piękniejszych campingów w życiu. Wcale nie tak daleko od cywilizacji, bo zaledwie kilkaset metrów. A mimo to nikt nas nie niepokoił i nikt się niczemu nie dziwił. Za to każdy był przyjaźnie nastawiony, pomocny i uśmiechnięty. Dostaliśmy nawet numer telefonu od kelnera z knajpy, w której wypiliśmy kilka piw, oglądając mecz Polaków (trwały wtedy Mistrzostwa Europy). Jeśli coś będzie nie w porządku, to mamy do niego zadzwonić. A przecież nie rozbijaliśmy namiotu na jego posesji. Nie rozbijaliśmy go nawet na terenie kawiarni! My tylko zapytaliśmy, czy można się rozbić nad pobliskim jeziorkiem, bo nie chcieliśmy sprawiać problemów mieszkańcom.
Cisza, spokój i fenomenalny wschód słońca.
To właśnie tutaj, siedząc przytuleni nad brzegiem jeziora jedliśmy jabłka i śledziliśmy wzrokiem łódkę, która leniwie rozrywała spokojną taflę wody. Bawiliśmy się z bezdomnymi psami, które z ochotą aportowały i zaprzyjaźniliśmy się ze szczeniakiem, który nie odstępował nas na krok.
No dobra, ja się zaprzyjaźniłam – Piotrek tylko co jakiś czas mnie ganił, żebym go tak nie przytulała. A co on tam wie! Kiedyś moja prababcia powiedziała głaszcząc kota, że “nawet takie stworzenie potrzebuje miłości”. I miała rację. To było wszystko, czego ten maluch potrzebował. Tak bardzo chciał być czyjś. Więc przez te 24 godziny był mój. To były cudowne 24 godziny.
Spał pod naszym namiotem, przytulony do mojego plecaka. Myślałam, że zamerda mnie na śmierć, kiedy witał mnie nad ranem. Piszczał i skakał z radości, sam wskakiwał mi na ręce. No i jak takiego nie kochać? Choćby nawet przez dwie godziny? Trochę się wzruszyłam, kiedy odjeżdżaliśmy.
To właśnie w Macedonii piliśmy pyszne wino, zagryzając najlepszej jakości mięsem. Wielka wyżera w towarzystwie rybaków zajętych swoimi sprawami i plusku fal rozbijających się o brzeg jeziora. Kameralna kawa i baklawa gdzieś w kawiarni na końcu świata. Autentyczne tureckie potrawy w samym sercu Skopje. Kefir z bułą na leśnym campingu. Tym smakuje szczęście.
To tutaj odwiedziliśmy fascynujący rynek, pełen barw, życia i naturalnego zgiełku. Kilka miesięcy później odwiedziliśmy podobne miejsce w Barcelonie. Ale to ten w Skopje miał prawdziwy, nieudawany urok. Żadnych ustawek pod turystów, bo przecież nie ma ich w Macedonii tak wielu. Autentyczny, prawdziwy rynek żyjący własnym życiem. I te czereśnie!
To w Macedonii moja wewnętrzna blachara była w siódmym niebie. Tyle starych aut i to na dodatek na chodzie, nie widziałam już dawno! Raj dla kolekcjonerów, zapaleńców i blachar vintage. Te auta zasługują na oddzielny wpis.
To w Macedonii po raz pierwszy w życiu wzbiliśmy się w powietrze. Może nie było to bardzo ekstremalne doznanie, ale na pewno takie, które zostanie z nami na bardzo długo. Już zawsze paralotnia będzie nam się kojarzyć z tym krajem. Przy okazji lotu poznaliśmy też świetnych ludzi – specjalistów w swojej dziedzinie, międzynarodowych ekspertów, którzy jednocześnie pozostali normalnymi ludźmi. Warto się czasami zatrzymać i przyjrzeć bliżej innym. Może się okazać, że mają wiele do powiedzenia. Jeśli tylko zechcemy słuchać.
Trafiliśmy też na ludowy festyn. Z zespołem śpiewającym dziwnie swojsko brzmiące pieśni i ludźmi w ludowych strojach, wmieszanych w tłum. To właśnie w tym momencie zdaliśmy sobie sprawę, jak bardzo jesteśmy do siebie podobni.
Macedonia to również kraj zadziwiających miast. Ale o tym w kolejnej opowieści.
Jeszcze jedno – z jakiegoś powodu Macedonia najlepiej wygląda w czerni i bieli.
3 komentarze
Macedonia wciąż cieszy się małą popularnością wśród wszystkich krajów Półwyspu Balkańskiego. Co oczywiście dziwi, bo kraj ten ma mnóstwo do zaoferowania. No i polecam Wam ją zimą. Jest nawet jeszcze ciekawiej niż latem 😉
Właśnie myśleliśmy o tym, że Macedonia zimą może być ciekawa. Problem polega na tm, że nie mamy dobrego sprzętu zimowego. Dysponujemy raczej sprzętem pośrednim. Ale kto wie, może za rok zimą wyskoczymy sobie, o często tanie biety są. W tym roku już urlopu nam ie dadzą… ;(
Mam kolege Macedończyka, człowiek do rany przyłóż! Wciąż zgłębiam ten kraj i ludzi. Wpisów o tym kraju i Skopje jest tak mało w internecie…wielka szkoda. Żeby tam wjechać wystarczy dowód czy paszport?